Życie czasami jest przewrotne ,
lubi chodzić własnymi ścieżkami ,
ale wiem tylko jedno
że życie i ja jesteśmy powiązani ,
dążymy do tego samego ...
lubi chodzić własnymi ścieżkami ,
ale wiem tylko jedno
że życie i ja jesteśmy powiązani ,
dążymy do tego samego ...
Usłyszałam przyjemną muzykę i powoli otworzyłam
powieki. Podniosłam się do siadu wyciągnęłam rękę w stronę mojej szafki
nocnej i wyłączyłam budzik w telefonie. Uśmiechnęłam się leciutko na wspomnienie wspaniałych lat spędzonych w
szkole z internatem, w której przesiedziałam całą podstawówkę, gimnazjum i
jedną klasę liceum... Przetarłam ręką oczy, wstałam z łóżka i
wolnym krokiem podeszłam do szafy, otworzyłam ją i wyjęłam swój nowy
mundurek składający się z czarnych nad kolanówek, czarnej spódnicy,
białej koszuli i kremowej kamizelki, która była za mała. Wpatrywałam się
chwilę w kamizelkę i wpadłam na genialny pomysł. Podbiegłam do swojej
walizki, wyciągnęłam z niej białą koszulkę z krótkim rękawkiem,
niebieską chustą przewiązaną do tyłu i czerwoną kokardą.(Od mundurka w
stylu marynarskim. Dop. Autorki) Ta część garderoby pochodziła z mojego
starego mundurka, pobiegłam do łazienki się przebrać i po piętnastu
minutach byłam gotowa na podbój nowej szkoły.
☻☺☻
Stałam
przez chwilę przed lustrem w swojej łazience i starałam się wywnioskować
co jest we mnie najpiękniejsze. Bardzo podobały mi się moje duże białe
oczy, które niekiedy miały lekko lawendowe przebłyski, ale nie tylko mi
podobały się moje śliczne oczy... bowiem to one przyciągały do mnie
chłopców... Heh... oczy plus śnieżnobiała skóra plus moje długie
granatowe włosy plus moja idealna figura i oczywiście duży biust dawały w
rezultacie idealną, nieskazitelnie piękną postać. Lubiłam sobie czasem stać i patrzeć się w swoje odbicie, co dawało mi niesamowitą satysfakcje...
Nagle
usłyszałam pukanie do drzwi. Wyszłam z łazienki i cicho, ale słyszalnie
powiedziałam "Proszę". Do pokoju wszedł oczywiście nie kto inny jak
Neji.
- Ohayō Neji-nii-san - Powiedziałam i słodko się uśmiechnęłam.
- Ohayō Hinata-sama. Jak się masz?
- Dziękuje dobrze. - Odpowiedziałam krótko i zwięźle,
ponieważ nie miałam teraz ochoty na jakąś długą pogawędkę.
- Jeśli jesteś głodna to moja matka przygotowała śniadanie.
- Arigatō Neji, ale nie jestem głodna...
- Jesteś pewna? - Zdziwił się bardzo i lekko przekrzywił głowę w prawą
stronę. - Przecież nie jadłaś wczoraj kolacji... - W sumie to mój kuzyn miał rację nie jadłam nic od wczorajszego śniadania... Tylko, że ja
wcale nie byłam głodna, ale muszę jeść, bo jeszcze nie daj boże popadnę w
anoreksje. Skarciłam się za takie myślenie. Przemyślałam sprawę jeszcze raz i
postanowiłam dać się na to namówić.
- To jak zjesz z nami?? -
Uśmiechnął się przyjacielsko na co ja się lekko zmieszałam. Dziś nie
mówił już do mnie tak formalnie jak wczoraj.
- No... może dam się
skusić. - Wydukałam, uśmiechnęłam się i wyszliśmy z pokoju, udaliśmy
się do jadalni, gdzie przy stole siedziała czarnowłosa kobieta.
Podeszłam ukłoniłam się lekko, a ona się uśmiechnęła i zaczęła się mnie
wypytywać o moje samopoczucie i tym podobne. Gdy wyszliśmy z domu byłam
tak zmęczona, że nie miałam ochoty już wcale iść dzisiaj do szkoły. Mimo
tego, że słońce schowane było pod grubą warstwą szarych chmur było
bardzo ciepło. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam iść za białookim.
Szliśmy przez chwilę jakimiś bocznymi uliczkami, ale po mniej więcej
pięciu minutach wyszliśmy na główną ulicę. Rozglądałam się we wszystkich
kierunkach, ponieważ zrobiło się tam strasznie tłoczno. Nagle ktoś mnie
popchnął i wpadłam na Kuzyna.
- Gomen Neji-kun strasznie tu tłoczno. Czy tak tu jest codziennie??
- Niestety tak. W Konosze są dwie szkoły i obie idą praktycznie tą
samą drogą. Różnica jest taka, że tamta druga idzie w przeciwnym
kierunku.
- Rozumiem. To wiele wyjaśnia, ale nie rozumiem po co w tak małej wiosce aż dwie szkoły... - Pokiwałam głową i ponownie ruszyliśmy na przód.
- Hmmm... Jak by ci to najprościej wytłumaczyć... To zacznę od początku. Nasza dyrektor Tsunade założyła szkołę, ale jej znajomy czyli dyrektor drugiej szkoły (Orohimaru) zaczął jej zazdrościć czy coś takiego i założył drugą szkołę... hehe.. . - Zaśmiał się, ale jak dla mnie nie było w tym żadnego sensu, a już na pewno nie było w tym nic śmiesznego...
Doszliśmy do drewnianego płotu, a za nim zobaczyłam gmach mojej nowej
szkoły. Szkoła jak każda inna pomyślałam i weszłam razem z długowłosym
przez bramę, a raczej przez miejsce w którym ta brama powinna się
znajdować... Stanęliśmy przed drzwiami do budynku, a ja lekko sie
zawachałam. Wtedy kuzyn posłał mi pokrzepiający uśmiech i udało mi sie
wejść do środka. Moim oczom ukazał się długi korytaż wypełniony szafkami
na buty. Przypomniałam sobie swój numer szafki "120" i udałam sie na
jej poszukiwania. Po mniejwięcej trzech minutach udało mi się ją
odnaleść i przebrać buty. Neji już poszedł do swojej klasy, ale ja
musiałam najpierw iść poszukać mojego wychowawcy o bardzo dziwnym
nazwisku "Hatake Kakashi" Zupełnie nie miałam pojęcia, które to imie a,
które nazwisko. Przemyślałam sprawę i dobrą obcją wydał mi się
"Kakashi-sensei" przynajmniej miałam nadzieje, że powiem poprawnie. W
sumie szansę miałam 50% na trafienie. Ruszyłam w stronę pokoju
nauczycielskiego. Gdzie iść dowiedziałam sie z rospiski sal. Boże dzięki
ci, że o tym pomyśleli. Zapukałam delikatnie do drzwi. Po chwili ktoś
otworzył z hukiem, popatrzyłam w górę i moim oczom ukazała się wysoka
blondynka o brązowych oczach i pokaźnym biuście. Na jej widok trochę się
przestraszyłam, a jak już się odezwała to serce mi stanęło ze strachu.
- Potrzebujesz czegoś?! - Zapytała bardzo donośnie.
- J-ja... - Powiedziałam niechętnie i popatrzyłam na podłogę. - Nazywam
się Hyūga Hinata... i jestem tu nowa. Przeniosłam sie tu z Tokio... -
Powiedziałam z przerwami. - Szukam pana "Hatake Kakashi". Kobieta
uśmiechnęła sie do mnie i niespodziewanie położyła mi dłoń na ramieniu.
- Tak. Czekaliśmy na ciebie panno Hyūga. Nazywam się Senju Tsunade,
ale możesz mówić do mnie Tsunade-sensei lub pani dyrektor. Twoja klasa
ma numer 40. Idź tam i czekaj na wychowawce.- Kobieta zmierzyła mnie wzrokiem i ponownie zaczęła mówić. - Dziecko drogie co ty masz na sobie? Wydaje mi się, że nie taki mamy w tej szkole mundurek...
- Tak wiem... ale ta część mojego mundurka - Wskazałam na koszulkę.- Okazała się za mała. - Nagle zadzwonił dzwonek
na lekcje, a pani dyrektor "pogoniła mnie ręką" i weszła z powrotem do
pokoju. Westchnęłam i poszłam ponownie do rozpiski sal, skąd później
udałam się pod wskazaną przez kobietę sale.
☻☺☻
Znalazłam się pod wyznaczoną przez Tsunade-sensei salą... przełknęłam
głośno ślinę. Na korytarzu nie było już nikogo prócz echa, które
roznosiło się po pustych korytarzach... chyba, że to mi dudniło w
uszach. Co do tego nie byłam pewna. Usłyszałam kroki. Wzdrygnęłam się i
jak na zawołanie odwróciłam się w stronę, z której wydobywał się dźwięk.
Po schodach szedł wysoki, przystojny mężczyzna o czarnych oczach i
szarych włosach. Ubrany był w garnitur, co bardzo mnie zdziwiło ponieważ
był to zwyczajny dzień. Najwidoczniej miał ku temu powody.
Gdy zobaczył mnie pod salą, od razu się uśmiechnął i szybkim krokiem do mnie podszedł.
- Witam panno Hyūga. Nazywam się "Hatake Kakashi" jestem twoim
wychowawcą. Zwracaj się do mnie normalnie "Kakashi-sensei" - ha ha a
jednak trafiłam !! No, ale nie ważne trzeba coś do niego powiedzieć...
tylko co?
- Hyūga Hinata. - Powiedziałam krótko i popatrzyłam na jego uroczy uśmiech... aż sama się uśmiechnęłam.
- Dobrze, to ja wejdę do klasy i zapowiem, że mamy nową uczennice...
mam nadzieję, że dogadasz się jakoś z dziewczynami... - Nie zrozumiałam o
co chodzi mojemu wychowawcy więc popatrzyłam na niego pytająco. - Z
chłopcami na pewno się dogadasz... ale z dziewczynami może być gorzej z
racji na twoją nieprzeciętną urodę, którą na sto procent przykujesz
uwagę chłopców... - Zaśmiał się. - Moja klasa jest... jakby to
powiedzieć... inna. Tak to dobre słowo inna. Niekiedy nie zachowują się
zgodnie z wymogami szkoły, lub jak to inaczej ująć infantylnie.
- Dziękuje za informacje. - Uśmiechnęłam się lekko. - Mam nadzieje, że jakoś się odnajdę w nowym środowisku...
- To nie przedłużając... - Otworzył drzwi do sali, po czym do niej
wszedł. Usłyszałam głośne "Ohayō Kakashi-sensei". A później dialog
sensei'a.
- Ohayō minna. Dzisiaj chciałem wam przedstawić nową
uczennice, która przyjechała do nas prosto z Tokio. - Powiedział, a po
sali rozniosło się długie "eee". Wzięłam głęboki oddech, i weszłam do
klasy spoglądając na podłogę. Podeszłam do Sensei'a i odwróciłam się do
klasy. - Może się przedstawisz? - Odwróciłam do niego głowę, a on sią do
mnie uśmiechnął.
- Watashiwa Hyūga Hinata - Odwróciłam się i na
tablicy napisałam swoje imię i nazwisko. (日向ヒナタ) - Ponownie
odwróciłam się do klasy. - Hajimemashite. (Miło mi was poznać) -
Powiedziałam i wymusiłam słodki uśmiech. Omiotłam wzrokiem po sali i w
tym momencie moje serce stanęło. W ostatnim rzędzie pod ścianą siedział
nie kto inny jak ten blondyn z pociągu. Wyglądał na bardzo zdziwionego,
co było chyba normalne. Najgorsze i tak było to, że jedynym wolnym
miejscem była ławka obok niego i jakiegoś czarnowłosego przystojniaka,
który siedział pod oknem.
- Hinata usiądź tam. - Wskazał na tą
ławkę, a dla mnie brzmiało to jak wyrok. Odpowiedziałam tylko "Hai" i
wolnym krokiem udałam się w stronę mojej ławki. Usiadłam i od razu
usłyszałam głos blondyna.
- O-ha-yō Hi-na-ta-chan... -
Powiedział uwodzicielsko sylabując moje imię, a do tego je zdrobnił.
Normalnie bym wybuchnęła, ale nie chciałam zrobić z
siebie kretynki. Zarumieniłam sie tylko i odpowiedziałam tylko krótkie
"Ohayō".
☻☺☻
Lekcja wychowawcza upłynęła mi bardzo
szybko... Można by powiedzieć, że za szybko... zdecydowanie za szybko.
Zadzwonił dzwonek i zaczęła się tortura. Nie dość, że blondyn gapił się
na mnie przez całą lekcje, to jeszcze teraz zleciała się do mnie wataha
dziewczyn. Jedna była wysoka z zielonymi oczami i co bardzo dziwne z
różowymi włosami. Druga tak samo wysoka niebieskooka blondynka z włosami
spiętymi w wysoki kucyk. Trzecia także blondynka, ale niższa z czterema
sterczącymi kucykami. Czwarta trochę wyższa ode mnie długowłosa
szatynka z czarnymi oczami. I jeszcze parę innych... Pierwsza zagadała
mnie ta różowa.
- Hej Hinata. Nazywam się Sakura Haruno. - Wcale
nie miałam ochoty się z nią zapoznawać ... z nikim nie miałam, ale
odpowiedziałam " miło mi" i lekko się uśmiechnęłam.
- Hejka ja jestem Ino Yamanaka !! - Krzyknęła.
- Ja jestem Temari !
- A ja Umi Otoka (Wymyślone)
- A Ja Naruto !! - Krzyknął chłopak zza pleców dziewczyn... oczywiście był to ten blondyn.
- Urusai Naruto BAKA !!! - Krzyknęła Sakura, odwróciła się i uderzyła
chłopaka mocno w głowę. Chłopak jęknął, zdziwiłam się. Według mnie było to
niedopuszczalne, więc wstałam i głośno powiedziałam.
- Dlaczego
go bijesz? To już nie może się nawet przedstawić? - Ścięłam dziewczynę, a
ona była tym bardzo zdziwiona, ale nie tylko ona się zdziwiła... cała
reszta łącznie z chłopakiem była tak samo zszokowana. - Co? -
Powiedziałam krótko.
- Yyy... może... ale to Naruto...więc.
- Dosyć! - Powiedziałam głośno. W tym momencie moje nadęte ego wzięło
nade mną górę. - Nie wiem jaki jest, ale to taki sam człowiek jak ty,
więc nie masz prawa go bić tylko dlatego, że coś powiedział.
-
P-przepraszam... - Dziewczyna była naprawdę zdziwiona. A ja z powrotem
usiadłam na krzesełku. - Dobra może pogadamy później... - Powiedziała i
wszystkie sobie poszły. odetchnęłam z ulgą i popatrzyłam na nadal
zdziwionego niebieskookiego.
- Dziękuje... - Był trochę zawstydzony, co oczywiście nie uszło mojej uwadze.
- Nie ma za co.
☻☺☻
Zadzwonił
dzwonek i zaczęła się lekcja języka Japońskiego... 45 min później... W
sumie to minęła tak samo szybko jak ta poprzednia. Usiadłam prosto i
popatrzyłam na czarnowłosego chłopaka w ławce obok. Był bardzo
przystojny. Nagle odwrócił się i zobaczył, że się na niego patrzę.
-Uchiha Sasuke - Podał mi dłoń, uścisnęłam ja lekko i się zarumieniłam.
- Hajimemashite... - Uśmiechnęłam się uroczo.
- Na serio jesteś z Tokio? - zapytał obojętnie, patrząc na moją
zakłopotaną twarz. Kiwnęłam potwierdzająco głową. - Ładne przedstawienie
odwaliłaś na poprzedniej przerwie. Hehe... - Zaśmiał się. - odgoniłaś
tę różową cizie i jej stadko. - ponownie się zaśmiał.
- Przecież nie ma prawa nikogo bić. Co ona sobie myśli, że jest jakimś guru czy co?
- Normalnie przyznał bym Ci rację, ale ona uderzyła. Największego DEBILA w klasie NARUTO!! - Odpowiedział mi, mocno akcentując ostatnie
zdanie. Nagle zza moich pleców rozległ się krzyk. "Zamknij się Sasuke!!"
Odwróciłam się, ale chłopak stał już koło mnie.
- Czemu mnie
obgadujesz cioto?! - jego twarz wykrzywiła się w grymas złości, a Uchiha
parsknął śmiechem. - Z czego się cieszysz downie?! - Patrzyłam na tych
dwoje jak na kosmitów... nie brzmieli i nie wyglądali jak wrogowie, ale
raczej jak dobrzy koledzy... Więc dlaczego odnoszą się do siebie w taki sposób? To pytanie chyba
nigdy nie da mi spokoju... - No odpowiedz, a nie się śmiejesz, nie
wiadomo z czego...!
- Dobra, dobra nie bulwersuj się głąbie. - Brunet powiedział już się nie śmiejąc, a blondyn się uspokoił.
Uśmiechnęłam się lekko z ich głupoty i odwróciłam się przodem do ławki.
- Hinata-chan... - Zagadał blondyn ponownie przedłużając i zdrabniając w tym dniu moje imię. - Jak podoba Ci się Konoha??
- Podoba. - Popatrzyłam na niego i odpowiedziałam sucho, na co Sasuke się ponownie zaśmiał.
- Kolejna panna, która ma na Ciebie wyjebane!! Ha ha ha ha ha....
- Eh... - westchnął blondyn i oparł się na mojej ławce. - Taki już mój
los. Do końca życia będę skazany na... na... swoją mamę! - Udał smutnego
i zakrył twarz dłońmi, jakby zaraz miał się popłakać. Wyglądało to
naprawdę śmiesznie. Nie spodziewałam się, że w nowej szkole może być tak
samo fajnie jak było w poprzedniej. Zaśmiałam się cicho, a Naruto
popatrzył na mnie swoimi dużymi niebieskimi źrenicami. - Masz bardzo
uroczy śmiech. - Zarumieniłam się na te słowa, ponieważ powiedział to
jakby był zafascynowany, i jednocześnie rozmarzony. Może stało się to
także dlatego, że dawno nikt nie powiedział mi żadnego komplementu i po
prostu się od tego odzwyczaiłam.
- D-dziękuje... - Odpowiedziałam
lekko się jąkając, a to do mnie nie podobne... Mimo, że nadal uważałam, że nie jest mnie godny...
to nie mogłam zaprzeczyć, że jest słodki. Nagle ktoś przerwał moje
rozmyślania. Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego szatyna z dziwnymi
czerwonymi tatuażami w kształcie psich kłów na policzkach. Dziwne, że
pozwolili mu na coś takiego, ale w sumie to ta wioska jest dziwna, więc
to nic dziwnego (Wiem wiem dziwnie to brzmi. XD Dop.Autorki) Chłopak stał
oparty o ścianę obok nas i swoje słowa kierował w stronę blondyna.
- Już zaczynasz Uzumaki?
- Co? CO ZACZYNAM?! O co ci znowu chodzi !! - Brązowowłosy wyszczerzył
się do mnie, i zobaczyłam, że ma nienaturalnie wielkie kły.
- Cześć nowa. Jestem Kiba Inuzuka.
- Hinata. - Popatrzyłam na niego spode łba ponieważ obraził mnie,
mówiąc do mnie "nowa", choć na samym początku dzisiejszego dnia
napisałam swoje imię na tablicy.
- Ej Kiba! co ja znowu zaczynam?
- Blondyn wyglądał na zdezorientowanego, a ten dziwny chłopak trzymał
go nadal w niepewności, aż w końcu westchnął i mu odpowiedział.
-
No jak to co? Podrywasz kolejną dziewczynę... Ino Ci już nie wystarcza?
Planujesz stworzyć Harem czy co? Ogarnij się przygłupie. - Kiedy
usłyszałam słowa tego... no tego chłopaka. Zatkało mnie całkowicie.
On... ten blond włosy dziwak MNIE podrywa!!! O.O CO!!! I ja tego nie
zauważyłam!? I po raz kolejny CO!
- Kiba chłopie. Co ty gadasz... staram
się być miły, a Ino... to Ino, równie dobra była by Sakura, czy każda
inna latawica z naszej klasy. Ino to tylko zwyczajna, nie... to tylko
pusta lalka do zabawy i nic więcej. Te "dziewczyny" nie zasługują na
więcej uwagi, niż jedna, góra trzy noce. I to moja definicja panienek z
naszej klasy. - Blondyn dokończył wypowiedź z triumfem na twarzy, a nas
wszystkich zamurowało. Jeśli mam być szczera poczułam się bardzo mocno
urażona, ponieważ od dzisiaj także należałam do tej klasy i poczułam
jakby kierował te "Swoje mądrości" prosto do mnie, choć wyraźnie
podkreślił tam dwa żeńskie imiona (Ino, Sakura) Czy one naprawdę są, aż
takie złe, żeby je tak obrażać?... puste lalki... uwaga... jedna, góra
trzy noce... dziwnie się wypowiadał, więc trochę się w tym wszystkim
pogubiłam, ale wniosek był jeden on mnie uraził. Wstałam ze swojego
miejsca pociągnęłam blondyna za ramię, tak by odwrócił się w moją
stronę. Spojrzałam prosto w jego morskie oczy. Wyglądał na bardzo
zdziwionego, a ja powiedziałam głośno i wyraźnie.
- Powiem tylko
raz, więc słuchaj i lepiej sobie to zapamiętaj mądralo! Nie jestem żadną
pustą lalą, i uważam, że zasługuję na więcej uwagi niż jedną, góra trzy
noce! Poczułam się urażona twoim idiotycznym wywodem dlatego iż od
dzisiaj także należę do tej klasy a twoje "obserwacje" padały na całą
populację żeńską w tej klasie, w tym teraz także i mnie. - Naruto
widocznie był zszokowany moją wypowiedzią, ponieważ nie był w stanie
wdusić z siebie ani słowa. Wpatrywał się we mnie tylko ślepo, jakby nie
wiedział o co mi w ogóle chodzi. Nagle czarnooki zabrał głos.
- Nie przejmuj się nim Hinata... mówiłem Ci, że Naruto to burak.
- J-ja... j-ja... - Jąkał się niebieskooki. - M-miałem na myśli
d-dziewczyny, a-ale t-te inne... - Chłopak gmatwał wszystko i do tego
bardzo się jąkał, czym okropnie mnie zdenerwował... Obrażona odwróciłam
głowę w innym kierunku, a "Pieskowato podobny" brązowowłosy pociągnął
chłopaka za ramię i wyprowadził na korytarz mówiąc "Chodź popaprańcu.
Już i tak mocno namieszałeś" . Ponownie usiadłam w ławce i już do końca
zajęć nie patrzyłam się, ani nie odzywałam do nikogo, a szczególnie do
"Naruto" chłopaka, który dziwnie bawi się moimi uczuciami. Jak to jest
możliwe, że Ja w ogólę zwracam na niego jakąkolwiek uwagę? Przecież nie
powinnam o nim myśleć. Od momentu gdy zobaczyłam go pierwszy raz wczoraj
w pociągu ciągle zawraca mi głowę. Nie chcę w mojej nieskazitelnie
pięknej wyobraźni widzieć jego rozpromienionej gęby... Wdarł się bezczelnie nieproszony
do mojej podświadomości, a ja nie mogę za nic go stamtąd wywalić. Jak to
jest, że raz uważam go za dziwaka... raz za słodziaka, a później jestem
na niego okropnie zła, a następnie to wszystko kumuluje się we mnie i
powstają w mojej głowie jakieś dziwne wywody na jego temat?... Przez
wszystkie lekcje doszłam tylko do jednego wniosku... "Jest to co
najmniej dziwne"
--------------------------------------------------------
Heheehehe dzisiaj dość dłuuugie xD Mam nadzieje, że nikogo nie rażą w oczy wulgaryzmy :D haha Nasza Hinatka pogubiła się w śród normalnych ludzi ... Ciekawe jak to się dla niej skończy i jaki wywrze na nią wpływ =^.^= Do następnego ;D No i jeszcze przepraszam za błędy xD Czasami, a raczej bardzo często bezmyślnie coś napisze nie podkreśli i tak to właśnie wygląda heh i wtedy pisze korytarz przez "ż" np. oczywiście
Genialny rozdział, choć ciekawi mnie zmienny charakter Naruto, raz jest romantykiem, raz ,,playboyem", wnioskując po ,, dwie lub trzy noce". Mam nadzieje, że Naruciak nie będzie jakimś kasanową. Rozdział super, i znowu czekanie cały tydzień, nie wytrzymam :( Weny życzę i pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńDawno mnie nie było co? xD Poważnie sama nauka nauka i nauka... całe szczęście za chwile wolne *0* Co do rozdziału mam wrażenie, że Hinatka zaraz przestanie być taka poważna mając obok siebie Naruciaka :) Takie pytanko... Masz zamiar zrobić NaruHine>? lub... SasuHine?? Narazie zapowiada się na to pierwsze, ale z drugiej jednak strony mówiła, że Sasek to ciacho więc nwm.... I jeszcze jedno pytanko Naru jest z Ino? Kiba coś wspomniał ale chyba nie zaczaiłam :D No nic pozdrawiam i weny ;)
OdpowiedzUsuńJagódko kochana xD Tak Naru jest z Ino :) A co do pozostałych pytań to... heh odpowiedź znajdziesz w przyszłych rozdziałach :)
UsuńNiewiem czy tylko ja, ale nie mogę sobie wyobrazić takiej Hinaty jaką ty przedstawiasz ;P
OdpowiedzUsuńHeh trzeba być orginalnym, a nie kopiować innych ;)
OdpowiedzUsuńNa zegarze jest 23.20 i mam ochotę Cię odnaleźć i coś zrobić.
OdpowiedzUsuńJa nidgy ie siedzę tak dlugo w internecie, normalnie to po 22.00 chodzę spać, ale jak zobaczyłam link na spisie blogów do tego bloga to mnie zaintrygowało i tak jakoś zaczęłam czytać, az przeczytałam wszystko.
Ostatnio mam faze na ironię. Ironię w ksiązkach, w moich bazgrołach i .... teraz na blogu. Polubiłam czytać cos co wydaje mi się ironiczne, bądź też śmieszne i sprzeczne.
Ale dobra... rzpisałabym się i powytykała błędy, ale jest późno, a jutro sobota i pora zrobić świąteczne porządki w szafach, więc chyba sie nie rozpiszę..., Ale powiem Ci, że masz we mnie wierną cztelniczkę, która chętnie napisze Ci komentarz pod każdym kolejnym postem, choć... z powodu mojego lenistwa, a także wachań nastrojów mogę tego komentarza nie napisać. :)
Dobra, jestem śpiąca.
Weny i pisz szybko :)
Ty gruba klucho! Gdzie jest rozdział?!
OdpowiedzUsuńSie pisze się :D Będzie w piątek ;)
UsuńPoprosił mnie ktoś o szablon na bloga i nie mam czasu na razie pisać :)
Usuń