piątek, 28 listopada 2014

Wstęp


Witam. Nazywam się Hyūga Hinata i jestem dziedziczką rodziny, jedyną... ponieważ moja młodsza siostra Hanabi kompletnie się do tego nie nadaje... Z jednej strony może to i dobrze. Jestem zadowolona z tego, że wszyscy dookoła mnie szanują i "Wielbią". Nie. Nie jestem egocentrykiem, uważam po prostu, że to mi się należało od samego początku. Jeszcze jako mała dziewczynka wychowująca się bez rodziców... to znaczy oni żyją i z nimi wszystko okay, tylko mieszkamy osobno. Teraz. Ahh... nie umiem wyrazić tego co chcę powiedzieć... Najlepiej zacznę od początku niczego nie komplikując. No to tak. Jako mała dziewczynka mieszkająca z dala od rodziców w snobistycznej szkole z internatem zostałam wyszkolona, albo może raczej wychowana na prawdziwą damę, z czego jestem bardzo dumna. Dzięki temu mam o sobie wysokie mniemanie, ale uważam to za jak najbardziej dobrą cechę. Bo przecież jestem jedyna w swoim rodzaju, i najlepsza... Wszystko było dobrze i już wróciłam do domu w Tokio, byłam taka szczęśliwa, że będę mogła spotkać się z całą rodziną, to znaczy widywaliśmy się często w przerwach świątecznych czy wakacjach, ale to nie to samo ! Skończyłam podstawówkę i szkołę średnią niższego stopnia, pierwszą klasę szkoły średniej wyższego stopnia i miałam zamiar iść w drugiej klasie do najlepszej, a przede wszystkim najdroższej szkoły w całej Japonii mieszczącej się niedaleko Mojej posiadłości, z czego jestem oczywiście dumna. Jako dama i absolwentka "マナーの学校", "Manā no gakkō" (Szkoła manier) nie mogło być przecież inaczej. Mam teraz 17 lat, to znaczy będę uczęszczać do drugiej klasy liceum. Przyjechałam do Tokio w wakacje i pierwsze co zrobiłam to przywitałam się z każdym, kto mieszkał w rezydencji, byłam taka szczęśliwa... Po kilku dniach zaczęłam lekko podupadać na zdrowiu. Zaczęłam czuć się bezsilna i czułam, że wszyscy dookoła chcą się mnie pozbyć, przez co zamknęłam się na trzy dni w pokoju i nie byłam w stanie z niego wyjść więc zaniechałam wszelkich przygotowań do pierwszego dnia szkoły w "ビジネススクール", "Bijinesusukūru" (Szkoła biznesu). Poprosiłam o to kogoś ze służby... w końcu od czego oni są. Gdy poczułam się troszkę lepiej Matka kazała mi iść do lekarza, więc poszłam. Dowiedziałam się wówczas o tym, że mam jak to nazwał "Nerwicę " spowodowaną najprawdopodobniej jakimiś obawami. Gdy się o tym dowiedziałam otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam się głośno śmiać. Ja? Najwspanialsza, najmądrzejsza, najbardziej dystyngowana, najbardziej lubiana, urocza, śmiała dziewczyna z rodziny Hyūga dziedziczka całej firmy "Hyūga Corporation" miała bym mieć nerwice? Nie mogłam opanować morderczego wręcz napadu śmiechu, aż w końcu mężczyzna zaczął mnie uspokajać gdy zachłysnęłam się własną śliną. Zapanowała cisza, którą przerwał lekarz tłumacząc mi, że "Nerwice" nie są tak naprawdę groźne na początku rozwoju, lecz w późniejszych stadiach rozwoju.. Nie przejęłam się tym co mówił i po prostu opuściłam gabinet. Mijały dni, a ja z każdym dniem czułam się gorzej... czułam się niedoceniona, w szkole zawsze byłam chwalona, prawie na każdym kroku. Utwierdzali mnie w myśli jaka ja jestem wspaniała i tak dalej, a tu nic pustka jakbym była tylko kupką kurzu, która leży w najczarniejszym z możliwych miejsc w tak ogromnej posiadłości. Zarywałam noce, a mój organizm zaczął słabnąć. Pamiętam jak dziś, zeszłam po schodach do jadalni by zjeść przygotowane specjalnie dla mnie śniadanie, nagle zakręciło mi się w głowie i jak się później dowiedziałam zemdlałam. Rodzice jak zwykle za bardzo przesadzali więc zawieźli mnie do szpitala. Hmmm ciekawe... ponieważ diagnoza była tak bardzo mi daleka, mianowicie "Odwodnienie, niedożywienie, spory spadek glukozy, zmęczenie" nie rozumiałam dlaczego odwodnienie, spadek glukozy, niedożywienie, jadłam jeden posiłek dziennie składający się z owsianki i herbaty czyli zapewniało mi  to i picie i jedzenie... Lekarka zaczęła poważną rozmowę z moimi rodzicami i orzekła jednogłośnie i ostatecznie "Nerwice" i Historia zaczęła się powtarzać. Parsknęłam śmiechem, a matka popatrzyła na mnie krzywo. Pani doktor zaczęła mówić, że jeżeli to będzie się długo ciągnąć to mogę popaść w depresję i będzie ze mną dużo gorzej. Poleciła mi jakieś antydepresanty, których i tak nie miałam zamiaru brać. Zwariowała pomyślałam i kontynuowałam moje marne i ostatnie dni wakacji. Przed dzień rozpoczęcia roku historia z przed tygodnia się powtórzyła, i znowu na kozetkę. Tym razem dostałam niezłą burę od lekarza i rodziców, że nie zastosowałam się do zaleceń i tym tylko pogorszyłam sytuacje. W tym dniu stało się też coś co zapamiętałam do dziś dzień bardzo dokładnie. Odwróciłam się i popatrzyłam na ojca na jego twarzy malowało się zmartwienie, a w oczach ogromne rozczarowanie. Po raz pierwszy w życiu nie był ze mnie dumny. Poczułam mocne ukłucie w klatce piersiowej, a do oczu zaczęły dopływać mi, tak bardzo rzadko widziane tam łzy. Zaczęłam przepraszać, ale ostateczny wyrok był nieunikniony, wyprowadzka. Wyprowadzka z miasta co miało przywrócić mi poczucie własnej wartości i sprawność fizyczną. Zgodziłam się bardzo niechętnie przecież tak bardzo marzyłam o nauce w prestiżowej szkole !! A gdy dowiedziałam się, że wyjeżdżam na jakąś wieś to totalnie mnie dobiło ... jakaś wioska o nazwie "Konoha" Co to w ogolę za nazwa?? "Liść" Zapytałam się sama siebie "Jak  Ja! Spadkobierczyni rodu mogę mieszkać, uczyć się i normalnie funkcjonować w jakimś Liściu?", ale niestety szkoła już przepadła i jeszcze dzisiaj stanęłam na "Peronie" co było dla mnie ogromnym szokiem, ponieważ nigdy nie jechałam pociągiem. Duża maszyna wjechała wreszcie na tor, a ja zatroskana i bezbronna wsiadłam do niej i pojechałam w nieznane.

6 komentarzy:

  1. oho... ciekawie się zapowiada xD Czekam na pierwszy rozdział z wielką niecierpliwością...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm? Ohayo... *wita się biorąc gryz bounty*
    No cóż... ewidentnie zmieniono charakterek naszej kochanej Hiny-chan *bierze kolejny gryz* Sugoi! ��
    Czcionka troszkę przeszkadza, jeżeli chodzi o czytanie na telefonie xd Ale to nic... chyba. Mam nadzieje że szybko pojawi się next *popija gorącą czekoladą*. Ah.... jak na razie ciężkl stwierdzić mi błędy. Jednak trzymam kciuki za twoje pomysły :| Jeżeli to nie problem, chciałabym zaprosic na mojego bloga. Jeden z naruto, drugi o normalnych ludziach. Ten o Naruto - opo-naruto-by-karou.blogspot.com. A ten o normalnuch ludziach to ekipaOZS.blogdpot.com. Zapraszam :)
    Zapomniałabym!
    Weny, pomysłów i szybkiego dodawania rozdziałów! Ciekawi mnie czy pojawi się Naruto.... a bd miał nazwisko ojca? I że Minato żyje! Eh... etto......to się wytnie xp No nic.
    Pozdrawiam i weny Karou Onido

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze? To, co mówi tutaj Hinata brzmi bardzo nienaturalnie. Mam na myśli to, że używa słownictwa nieadekwatnego do swojej pozycji. Po kimś dobrego pochodzenia i będącego z tego dumnym można by się spodziewać trochę innego sposobu opowiadania o sobie. Jej sposób wysławiania się brzmi po prostu sztucznie.
    Dlaczego nie może zachowywać się bardziej jak Light? (Zadałem takie pytanie, bo widzę L'a obok twojego nicku. Przy okazji, ja zaliczam się do fanów Mello i Lighta. Ale bardziej Mello. A Neara nie znoszę.) Masz też matkę Asuny z SAO, jako przykład osoby o dobrym położeniu. A najlepiej wziąć za wzór Senę z Boku-wa tomodachi-ga sukunai (Haganai).
    Ona jest nawet trochę podobna do tej Hinaty u ciebie, ale... ona bynajmniej nie brzmi sztucznie, gdy coś mówi, a to, co opowiada Hyūga tutaj - niestety wydaje się sztuczne.
    I nie chodzi nawet o dumę z siebie i pochodzenia. Takie osoby zazwyczaj używają trochę innego słownictwa i myślą inaczej, lecz... Hinata u ciebie stwierdza, że jest "najmądrzejsza", a jej słownictwo ewidentnie temu zaprzecza.
    Tak więc jest po prostu sztuczna. Sposób wysławiania się nie pasuje ani do osoby o dobrym pochodzeniu, ani do osoby mądrej.
    Przydałoby się nad tym popracować, nie uważasz?

    Co do fabuły, nie narzekam. Napisałbym normalnie coś w stylu: "zapowiada się ciekawie", ale stawiam na szczerość. To chyba lepsza opcja, prawda?
    Chciałbym, by ludzie byli wobec siebie szczerzy. Szczególnie w internecie, skoro w realu mają z tym problemy
    (Tak, jest wiele kwestii, w których zgadzam się z Lightem, choć ja, na jego miejscu, bo załatwieniu L'a zabiłbym resztę osób, które wiedzą o notesie, w tym grupę śledczą... I nie myślałbym o sobie jak o Bogu.).
    Moja szczera opinia?
    Opowiadanie nie wywarło na mnie jakiegokolwiek wrażenia. Ani pozytywnego, ani negatywnego.
    W celu upewnienia się, czy warto je przeczytać do końca, będę czytał kolejne rozdziały, dopóki nie upewnie się, czy to olać, czy jednak nie (wybacz, że tak to napisałem, nie mam na celu urażenia cię, tylko przekazanie tobie mojej opinii).

    Kolorystyka bloga... Nie mam zastrzeżeń. Pierwsze, co przyszło mi na myśl: "Es gefällt mir". Czyli po ludzku: "Podoba mi się".

    Co do Death Note'a, oglądałaś anime i czytałaś mangę, czy tylko jedno z dwojga?
    Jest jeszcze film... ale beznadziejny.
    Ja najbardziej lubię mangę (12 tomików jest na półce). Z kolei anime... Uwielbiam pierwszy i drugi opening oraz drugi ending. Na telefonie mam pełne wersje tych utworów.

    Pozdrawiam
    I obyś mnie pozytywnie zaskoczyła
    wraz z następnym rozdziałem :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o tę sztuczność to właśnie ona ma być xD chodzi o to, że Hinatka jest przesadnie sztuczna i sama utwierdza się w takiej myśli jak to ująłeś "Najmądrzejsza" ona po prostu nie dopuszcza do siebie jakichkolwiek informacji, że jest inaczej niż ona myśli. Nakłada sobie w ten sposób "maskę", która powoli w późniejszych rozdziałach zacznie znikać ;) trochę pospoileruje ^^ W rzeczywistości Hinatka jest inna i dzięki "komuś" nie powiem komu udaje jej się powoli w to wierzyć. Ta dziewczyna po prostu toczy ze sobą wewnętrzną wojnę. Można to nazwać nawet jej "Alter Ego" .

      A co do twojego pytania o Death note to ja też nie lubię Neara heh. widziałam tylko anime i szczerze to nie podobało mi się zakończanie :)

      Nie jestem zbyt dobra w pisaniu także nie wiem czy ci się spodoba czy nie. Piszę bo lubię i nie oczekuję od ludzi by to czytali. To prawda było by miło gdyby komuś to przypadło do gustu, ale naprawdę wystarczy mi jedna nawet taka osoba.

      Także pozdrawiam :)

      Usuń
    2. A co do wyglądu bloga to pracowałam nad szablonem prawie trzy tygodnie :D oczywiście łącznie z nagłówkiem :) Dziękuje za twój komentarz, cieszę się, że się podoba i ponownie pozdrawiam :P

      Usuń