piątek, 12 grudnia 2014

Historia 3



Właśnie no­wy pow­stał dzień
 spo­za chmur nie wi­dać słońca na ob­liczu wie­czny cień
i znów scho­dy są bez końca


Po wyjściu z łazienki usiadłam na łóżku w moim nowym pokoju i zaczęłam jeszcze raz wszystko analizować. Teraz sposób w jaki użądzono pokój nie wydawał mi się już jakiś nadzwyczajny, a raczej ponury. Opadłam plecami do tyłu, i poczułam kojący chłód pościeli. Odwróciłam się na prawy bok, by twarzą dotknąć tego przyjemnego materiału. Przymknęłam oczy i zaczęłam odczuwać zmęczenie, które nie wiadomo dlaczego zaczęło się nasilać. W ostatniej chwili przeleciało mi przez myśli wspomnienie o dzisiejszej podróży i o tamtym dziwnym blondynie, i zasnęłam.


☻☺☻


Obudziło mnie pukanie do drzwi. Powoli otworzyłam powieki, rozejrzałam się, przetarłam oczy, ziewnęłam i usiadłam na łóżku. 

   - Proszę... - Powiedziałam jeszcze zaspana. Drzwi się uchyliły, a do pokoju wszedł ten sam chłopak z wczoraj. Stanął przy drzwiach przyjrzał mi uważnie i lekko się do mnie uśmiechnął.
   - Przepraszam, że przeszkadzam, ale ojciec chciał by się z tobą widzieć. 
   - Nic nie szkodzi, już idę... - Podniosłam się i popatrzyłam w kierunku okna. Na zewnątrz było już ciemno, co bardzo mnie zdziwiło, ponieważ przyjechałam tu ok. 12:30, a było już ciemno... Musiałam długo spać... Białooki wyszedł z pokoju, a ja udałam się za nim. Szliśmy długim korytarzem, aż doszliśmy do dużych białych drewnianych drzwi. Chłopak zapukał, i już po chwili usłyszeliśmy spokojne "Proszę". Powoli weszliśmy do środka. Pokój był bardzo przestronny, i elegancki. Ściany pomalowane były na ciepły beżowy odcień, który idealnie pasował ciemnej, brązowej, drewnianej podłogi. Na samym środku stało drewniane biurko tego samego koloru co podłoga i taki samo duży fotel z czarnej skóry. Za biurkiem siedział mężczyzna podobny do mojego ojca, byli bliźniakami, więc to nic dziwnego. Miał pogodny wyraz twarzy i wyglądał na optymistycznie nastawionego do życia człowieka. Popatrzył na mnie swoimi białymi oczami, a ja trochę się speszyłam.
    - Witam Cię Hinato w moich jakże skromnych progach. Jak minęła podróż? 
    - Dziękuję, nie narzekam, ale jestem trochę zmęczona. - Ziewnęłam teatralnie zasłaniając usta dłonią. - Piękny dom... - Wyrwało mi się nagle.
    - Bardzo dziękuję. Urządziła go moja żona.
    - Byłam bardzo zszokowana gdy tu weszłam, na zewnątrz jest tak spokojnie dookoła sama flora i fauna, a tu zupełnie inny świat. Konoha wydała mi się jak zaczarowana wioska, z tak samo zaczarowanym lasem wokoło, gdy dotarłam z pańskim synem pod bramę tej jakże wspaniałej posiadłości... po prostu widok urzekł mnie jeszcze bardziej. Wielki budynek otoczony wielkim ogrodem w staro Japońskim stylu, to wywarło na mnie bardzo duże wrażenie. Po wnętrzu spodziewałam się tego samego, wchodzę, a tu jak już wcześniej wspomniałam zupełnie inny świat, wszystko takie nowoczesne, a do tego przypominające moją rodzinną posiadłość. - Mówiłam spokojnie, a adresat mojej wypowiedzi słuchał, i nie śmiał mi przerywać, lecz gdy już skończyłam zaczął.
    - Jeśli mam być szczery to zdziwiłem się, gdy mój brat zadzwonił do mnie z prośbą, abyś mogła tu na pewien czas zamieszkać. 
    - To tak samo jak ja wuju. - Powiedziałam luźno i przechyliłam głowę trochę w prawo. - Ach tak zapomniałabym... - Dodałam po chwili zastanowienia. - Jest sprawa, o którą chciałam zapytać.
    - Słucham Cię moje dziecko. - Powiedział bardzo uprzejmie z takim samym uśmiechem, a ja przymrużyłam lekko oczy zastanawiając się jak to ująć. - A więc?
    - Hmmm... Chodzi o mój nowy mundurek szkolny... Zauważyłam go w szafie, więc postanowiłam, że go przymierzę, ale jak się okazało... kamizelka ymmm... Jest za wąska... w...  - Powiedziałam lekko skrępowana. - I chodzi o to, że czuję się całą tą sytuacją trochę zażenowana... I chciałabym prosić o wymianę jej na przynajmniej jeden rozmiar większy. - Mężczyzna uśmiechnął się lekko do swojego syna, i ponownie zwrócił się do mnie.


    - Dobrze rozumiem... Neji się wszystkim zajmie. Jest to drugi rok liceum, a do tego rok szkolny już się zaczął więc może być Ci ciężko się tam odnaleźć szczególnie, że do tej pory mieszkałaś w innych, większych miastach, czy metropoliach. Dlatego Neji pomoże ci we wszystkim. Jest on starszy i chodzi do starszej klasy więc trochę o tej szkole już wie. Zwracaj się do niego z jakimikolwiek pytaniami i prośbami. A wracając do tematu mundurka... Jeden jutrzejszy dzień będziesz musiała przeboleć w tym małym.
     - Dziękuje za wszystko, i jeśli mogę to chciałabym się już położyć. W końcu jutro pierwszy dzień mojego nowego życia...
     - Dobrze to ujęłaś panienko... nowego życia. - Powiedział nagle Neji. Odwróciłam się i obdarowałam go słodkim uśmiechem.
    - Arigatō Neji-Niisan.


    - Tak więc... Powodzenia jutro w szkole. Będę z żoną trzymał za Ciebie kciuki, a teraz zmykaj do spania księżniczko. - Zaśmiał się i pomachał dłonią, na znak wyganiania mnie z pomieszczenia.
    - Oyasumi nasai (Dobranoc). - Ukłoniłam się lekko samą głową, i skierowałam się do wyjścia
    - Oyasumi Hinata-chan. - Odpowiedział Hizashi, a zaraz za nim Neji. Wyszłam z pomieszczenia, i pamiętając drogę, która wcale nie była taka trudna. Wróciłam do swojego pokoju w kojących fioletowych odcieniach, przebrałam się w moją niebieską nocną koszulę do kolan i szybko wskoczyłam do miękkiego łóżeczka. Usadowiłam się mniej więcej na środku i przytuliłam się do przyjemnie chłodnej kołdry. Odczułam pewnego rodzaju ukojenie, ponieważ noc była bardzo ciepła, aż się żyć nie chciało... no właśnie nie chciało i to właśnie cały problem. Ja cały dzień udaję szczęśliwą siląc się na strasznie sztuczne uśmiechy... ale w sumie to od dawna nie uśmiechnęłam się tak od serca. Nie chciałam. Nie miałam po co. Rozmyślałam tak i nawet nie zauważyłam, a ponownie już tego dnia oddałam się w objęcia morfeusza.

~*~


Stoję samotnie nad wielkim jeziorem.

Stoję samotnie i swymi wielkimi białymi oczyma przypominającymi blask księżyca wpatruję się ślepo w przezroczystą taflę wody. Kucam. Wyciągam przed twarz swą dłoń. Ślepo wbijam w nią swój wzrok. Kim jestem? Czym jestem? Kim, lub czym chcę być? To pytanie dręczy mnie od zawsze... Mój wzrok ponownie teraz zwrócony ku wodzie. Mocze dłoń. Niespodziewanie z głębin wyłania się tajemnicza istota bez twarzy. Dało się jedynie dostrzec jej zrozpaczone ślepia.
Zamknęłam oczy, aby po chwili ponownie je otworzyć i zobaczyć, że znajduje się na środku jeziora. Chcę dostać się na brzeg, lecz nie umiem pływać. Z desperacją próbuję. Coś łapie mnie za nogę i ciągnie w czarną otchłań. W głębinach dostrzegam jasny punkt,  światło przybliża się do mnie, a ja tracę przytomność. 

----------------------------------------------------------------------

Następny rozdział tradycyjnie za tydzień :)

7 komentarzy:

  1. Krótko, nic się nie działo. Choć zdziwiło mnie to, że gdy Hinata wspomniała, że mundurek jest Hizashi uśmiechnął się do Nejiego, nie czaje :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hodzi o to że na niego liczy w tej sprawie. Bardziej wytlumaczyc nie umiem :D

      Usuń
    2. Nawet nie wiesz jak nie mogę się doczekać nexta, nuuudy :(

      Usuń
    3. Hehe no wiesz ... ;) Jak znajde czas to dodam :D Może się jeszcze dzisiaj uda ... xP

      Usuń
    4. Wreszcie, i pytanie, co ile sprawdzasz nowe komentarze? :0

      Usuń
    5. Dostaje powiadomienie na poczcie w telefonie xP

      Usuń