czwartek, 15 stycznia 2015

Historia 5


 

 Mroczna przes­trzeń mgłą zas­nu­ta
nie ma w niej przyszłości wca­le
ja w kol­czas­tych człapię bu­tach
dusza cała obo­lała...



  Zadzwonił dzwonek oznajmiający definitywny koniec lekcji, a ja odetchnęłam z ulgą. Wstałam i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Nagle przypomniało mi się coś o czym mówił rano Neji. "Ja kończę dzisiaj później, więc poproś kogoś z klasy może Cię zaprowadzi."...  O matko ciekawe kogo? - W pewnym momencie przeszedł mnie dreszcz, a na swoim ramieniu poczułam czyjąś dłoń. Odwróciłam się, a przede mną stał zarumieniony blondyn, który swój wzrok kierował na podłogę.

   - Ano ne... Hinata-chan... - przewróciłam oczami na jego widok, a on kontynuował. - Gomene... Ja... Nie miałem na myśli Ciebie. 
   - Dobra, dobra. - Powiedziałam obojętnie. - Mam teraz większe zmartwienie na głowie. - Najwyraźniej moja odpowiedź go zdziwiła,  ponieważ momentalnie podniósł wzrok. 
   - Masz jakiś kłopot? 
   - Kompletnie nie mam pojęcia jak wrócić do domu. - Powiedziałam prosto z mostu i fałszywie się uśmiechnęłam. - Przyszłam tu z kuzynem, ale on kończy później. - Miałam nadzieje, że zaproponuje mi pomoc, i tak też się stało. Wiedział gdzie mieszka Neji, więc powiedział, że z chęcią mnie odprowadzi.  

    Poszliśmy do szatni gdzie przebraliśmy buty, ale nagle usłyszałam czyjś piskliwy głosik "Naru-kun". Nie zdążyłam mrugnąć oczami, a długowłosa blondynka niczym torpeda wbiła się w tors mojego "Towarzysza".
   - Ino-chan. - Powiedział obojętnie i pogłaskał ją po włosach. Przez jedną setną sekundy można powiedzieć, że czułam lekki dyskomfort, albo może nawet zazdrość? Ale minęło to tak szybko jak się pojawiło... Blondynka podniosła głowę i uroczo się do niego uśmiechnęła.
   - Naruś... - Powiedziała słodko. - idziemy do mnie? - Dodała już zadziornie. Od razu zrozumiałam co ta dziewczyna ma na myśli i po prosu mnie zatkało. Ja jeszcze nigdy tego nie robiłam... a... a ona tak otwarcie mówi o tym do niego... Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam sama ku wyjściu z budynku. Blondyn najwyraźniej to zauważył, ponieważ krzyknął za mną moje imię. odwróciłam się i zobaczyłam, że odsunął od siebie niebieskooką, a ona popatrzyła na mnie ze złością.
   - Przepraszam Ino, ale obiecałem Hinacie-san, że odprowadzę ja o domu. - Tak jasne jasne... przy dziewczynie to "Hinata-san"... Co za pantoflarz... Blondyna ścięła mnie wzrokiem i ponownie popatrzyła na swojego "Ukochanego babiarza...". No cóż przynajmniej takie wywarł na mnie wrażenie ten chłopak. I ponownie spojrzała na mnie
   - Nie może iść sama? Przecież mamy coś do załatwienia... tak? - Dziewczyna patrzyła na mnie ze złością i także ze złością mówiła do blondyna. Naruto to nie wzruszyło i od razu przypomniało mi się jego zdanie na temat tej dziewczyny. Prawdopodobnie dawał jej nadzieje tylko dlatego, że chciał się zabawić lub... zaspokoić. Nagle (o buddo dlaczego?) coś mnie tknęło i zabrałam głos.
   - Ano... przepraszam, że przerywam... Naruto-kun ja naprawdę nie chcę Ci robić problemów i psuć wam... planów. Wioska wcale nie jest taka duża... jakoś w końcu znajdę mój tymczasowy zakład karny. - Zażartowałam i podeszłam do blondynki. - Gomenasai Ino-chan... w żadnym razie nie próbuję poderwać twojego chłopaka. Ja po porostu nie znam wioski, wiec poprosiłam o pomoc. Naprawdę przepraszam jeśli sprawiłam Ci kłopot Ino. - Mówiłam strasznie słodko, po czym ukłoniłam się lekko samą głowa. Popatrzyłam na dziewczynę, a na jej twarzy pojawiły się spore rumieńcie i lekkie zdziwienie.
   - Nie ma sprawy... Sama chętnie pomogę Ci się odnaleźć. - Zerknęła w kierunku chłopaka. - Naru gdzie trzeba zaprowadzić tą biedna istotę?
   - Dom Neji'ego - Blondynka wytrzeszczył oczy i złapała mnie za oba ramiona, uważnie się we mnie wpatrując.
   - Poważnie mieszkasz w tym pałacu!!?
   - Pałacu?
   - Tak... To najwspanialsza rezydencja jaką w życiu widziałam! - Zatkało mnie i nie byłam w stanie nic powiedzieć czułam się osaczona i zaczynało mi się robić ciemno przed oczami. 
   - Ino bądź grzeczna i zostaw koleżankę. - Odpowiedziała krótkie "Hai" puściła mnie i szeroko się uśmiechnęła. - Chodźmy już bo nas noc zastanie co? - Przytaknęłam lekko głową, blondynka ucieszona pędem wystrzeliła ze szkoły, niebieskooki poszedł szybko za nią, a ja za nim.

☻☺☻

  Szliśmy dużym placem. Tym samym, którym szłam rano z kuzynem. Popatrzyłam na ta dwójkę. Szli przede mną. Ino była wręcz przyklejona całym swoim ciałem do ręki chłopaka, ale on nie wydawał się tym przejmować. W pewnej chwili odwrócił głowę i popatrzył na mnie z szerokim uśmiechem. ja tylko lekko odwzajemniłam gest i nadal szłam za nimi... Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Chcę już wreszcie dojść do domu i wziąć gorącą kąpiel... Po chwili wyrwano mnie z mojego zamyślenia i ciężko westchnęłam. 
    - Hinata... - Zapytał przeciągając. Podniosłam na niego moje śliczne oczy i powiedziałam tylko "mhm", a chłopak kontynuował. - Wczoraj... w pociągu... co to było? 
   - Co masz na myśli? - Zdziwił mnie swoim pytaniem.
   - No twoja yyy... to znaczy twoje zah-zachowanie. - Jąkał się i po raz kolejny mnie zdenerwował. - No wiesz "Zagadnął" Co to w ogóle za słowo? - Dziewczyna odkleiła się od swojego "rycerza" i popatrzyła na niego surowo.
   - Naruś o co chodzi?
   - Nic. Nie gadam teraz z tobą więc siedź cicho! - Tym co powiedział po raz kolejny już dzisiaj wprawił mnie w zdziwienie i mimowolnie rozszerzyły mi się oczy. Ło! - Pomyślałam, ale nie odważyłam się nic powiedzieć.
   - Ale Naru...
   - Zamknij się już, bo mnie drażnisz.
   - No... a... ale... - Na tym przerwała swoją przemowę i zdecydowanie wyglądało na to, że żałuje tego, iż zabrała głos.
   - Wiecie co... ja już stąd trafie. - Przerwałam ciszę swoim pięknym, melodyjnym głosikiem.
   - Nie! A jak się zgubisz? - Powiedziała donośnie Ino.
   - Stanowczo odmawiam wam dalszej wędrówki w tym kierunku! - Wyrwało mi się. - To znaczy... przepraszam za kłopot i do jutra Ino-chan, Naruto. - Posłałam im jeszcze tylko krótki uśmiech i pobiegłam pod górę za którą znajdywała się rezydencja Hyuga. - Co się ze mną dzieje? Chyba na poważnie jestem chora. - Zaczęłam iść powoli z górki, ale zadzwonił mój telefon, więc szybko go odebrałam. Powiedziałam "Halo", ale nikt mi nie odpowiedział, zapytałam ponownie i znowu cisza... Hmmm ciekawe... Rozłączyłam się i schowałam telefon do torby. 
   - Ciekawe kto to był i dlaczego nic nie mówił... No nie ważne idę już bo zaraz się ściemni.

☻☺☻

Doszłam do domu mojego wujostwa i już chciałam wejść, ale coś biało-czarnego przebiegło mi przed nogami. Przestraszyłam się i odskoczyłam w
 tył. 
   - Spokojnie to tylko kot... - Usłyszałam kobiecy głos i cichy chichot, odwróciłam się i zobaczyłam wysoką kobietę o smukłej figurze, ciemno brązowych włosach niby rozczochranych, a jednak uczesanych dziwnie czerwonych oczach. Ubrana była w dość ładną białą letnią sukienkę przewiązaną przez szyję i z kokardą z tyłu na plecach.
   - Nie jest pani zimno? - Uśmiechnęłam się przyjacielsko. - Jest już prawie jesień, a pani chodzi w letniej sukience... - Kobieta uśmiechnęła się się podeszła do mnie bliżej.
   - Czekałam na Ciebie. Nazywam się Yuhi Kurenai.
   - Hyuga Hinata. - Odpowiedziałam zdziwiona. - Jak to czekała pani na mnie? - Zmierzyłam kobietę wzrokiem, aby jeszcze raz jej się przyjrzeć, ale nic nowego nie zauważyłam... 
   - No tak... pewnie nikt Ci nic nie powiedział... - Westchnęła ciężko i położyła dłoń na karku.
   - O czym Mi nikt nie powiedział ? Proszę mi powiedzieć. - Zaczęłam nalegać.
   - Zatrudnił mnie pański ojciec... jestem psychoterapeutką. Od dzisiaj twoją psychoterapeutką. - Uśmiechnęła się do mnie, a ja myślałam, że zaraz ją za bije... Po jakiego czorta mi jakaś psychoterapeutka ???  Mój ojciec zwariował już do reszty
   - Słucham?
   - Jestem twoja psychoterapeutką.
   - Co? - Nie mogłam uwierzyć, że ojciec mi to zrobił... Kobieta uśmiechnęła się i wyjęła coś z torebki, którą miała na ramieniu, a której nie zauważyłam... To była jakaś kartka... Podała mi ją. (Ulotka). Zerknęłam na nią.
"

Leczenie nerwic i lęków



Zaburzenia lękowe (nerwice) dotykają wiele osób i znacznie utrudniają normalne funkcjonowanie. A tymczasem dostępne są skuteczne metody leczenia, zarówno objawowego (bezpieczna farmakoterapia), jak i definitywnego (psychoterapia). Po ustaleniu właściwego rozpoznania dobieramy wraz z pacjentem odpowiednie dla niego postępowanie terapeutyczne.


   - Jak powiedziałam zatrudnił mnie twój ojciec. Powiedział mi, że masz jakiś problem, na podłożu psychicznym, a ja mam się tym zająć.      
   - Sama ma pani problem na podłożu psychicznym ! - Zgniotłam ulotkę w kulkę i wyrzuciłam na ziemie. - Proszę zostawić mnie w spokoju i wyjechać stąd jak najdalej i nigdy więcej mnie nie nachodzić! - Krzyknęłam i szybko pobiegłam do drzwi, otworzyłam je i wbiegłam do środka. Byłam przerażona, nie mogłam uwierzyć, że ojciec zrobił mi coś takiego. Z oczu popłynęła mi jedna łza. Przetarłam ją i szybko pobiegłam na górę do swojego pokoju. Dlaczego? Dlaczego oni mi to robią? Uważają mnie za jakiegoś czubka? Nie chcę się czuć tak jak teraz nie! Nie! NIE! Nie jestem  wariatką!!!!     
   Wleciałam jak strzała do pokoju rzuciłam torbą z książkami na drugi koniec pomieszczenia i upadłam na kolana. Załkałam żałośnie i zakryłam twarz dłońmi.
   - Za jakie grzechy? Przecież nic nikomu nie zrobiłam! Nie chcę tej kobiety w moim życiu... Zraniliście mnie ! Nigdy więcej nie chce słyszeć o jakiejkolwiek terapii!!! - Płakałam dość głośno, ale na całe szczęście mój pokój znajdował się dość daleko od pokoi innych mieszkańców tego domu. I nagle "Puk,puk,puk" Prawie dostałam zawału. szybko przetarłam zapłakane powieki, wstałam z ziemi, pociągnęłam nosem i podeszłam do drzwi. Ciekawe kto to... Mam nadzieję, że nie wujek, ani Neji... Pociągnęłam za klamkę i delikatnie uchyliłam drzwi zerkając kto się za nimi znajduje.

----------------------------------------------------------------

Hejka wiem, wiem długo mnie nie było :D heh przepraszam was bardzo, bardzo, obiecuję, że następny rozdział napiszę troszeczkę szybciej :3 Ah i jedna ważna rzecz tekst napisany kursywą to myśli Hinaty ;P

4 komentarze:

  1. Mosz : http://saiyan-princess.blog.onet.pl/odpowiedzi/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, ze jednak szybko wróciłaś ;) Super pomysł na notkę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawde super opowiadania spodobały mi się czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiam się kto tam stoi!!!!!!!! To nie daje mi spokoju xD wymyśl coś szybko !

    OdpowiedzUsuń